Dziś światowe media zelektryzowała niesamowita wiadomość. Przyćmiło to mordowanie cywilów przez Izrael, bo to zupełnie inny kaliber zbrodni. Zorganizowana grupa polskich antysemitów, przepuściła zmasowany atak na bagaż pewnego pana (narodowości nie ujawniono), który podróżował z lotniska w Katowicach do Toronto, po wizycie w Muzeum Żydów Polskich w Warszawie. Otóż kiedy pan odbierał bagaż, zorientował się, że jakiś zbrodniarz nakleił na nim koślawie wyciętą z papieru swastykę! Przestępcy prawdopodobnie prześwietlili bagaż i odkryli w nim pamiątki z muzeum, albo śledzili rodzinę tego pana od wojny. Sprawa tak oburzyła i zszokowała podróżnego, że zamiast zgłosić zbrodnię na lotnisku, pojechał do domu ze swastyką przyklejoną do bagażu. Dopiero w domu jego córka nakleiła swastykę uwieczniła zbrodnię i wysłała ją do wszelkich, możliwych mediów. Mimo międzylądowań i braku jakichkolwiek dowodów, że w ogóle do zbrdoni doszło, oczywiście już wiadomo, że dokonali jej Polacy. Kanadyjska policja, nasza milicja, Mosad i Pejsman (Żydowski superbohater) już szukają sprawców. PLL Lot już zdążyło przeprosić. Sprawa do złudzenia przypomina sprawę z 2010 roku. Żydowska studentka była nękana przez antysemitę, który malował na drzwiach jej pokoju w akademiku swastyki, media na całym świecie wzruszył los nękanej dziewczyny, po zamontowaniu ukrytej kamery okazało się, że strasznym antysemitą jest "nękana" studentka, oczywiście większość mediów straciła zainteresowanie, kiedy trzeba było ujawnić, kto był sprawcą.